środa, 27 grudnia 2017

danke zu sagen ist zu wenig


Kochane,
chciałam Wam dzisiaj podziękować za to, że byłyśmy ze mną podczas mojej przygody z blogowaniem; za Wasze komentarze, miłe słowa, oparcie, kiedy wątpiłam, czy to wszystko ma sens. Nieraz zauważałyście w moich opowiadaniach rzeczy, na które sama nie zwróciłam uwagi, co niesamowicie mi samej pomagało zrozumieć własnych bohaterów oraz kwestie, które poruszałam. Wierzę, że było warto pisać te wszystkie głupoty; rozwijanie siebie, chwilowy odpoczynek od życia i samej siebie, cudowna zabawa, przyjaźnie i znajomości, które zawarłam dzięki temu, że kiedyś postanowiłam opublikować pierwszy post na SMSKAK... Tak, wierzę, że było warto.
Jednak każda przygoda kiedyś się kończy. Od dawna ta myśl we mnie żyła, ale odpychałam ją od siebie, bo przecież kochałam pisać o psycholach i relaksowało mnie to jak nic na świecie, bo Wellinga wciaż czeka aż zrymuję mu najważniejszą część, bo pomysł na kometki zamiast zniknąć jeszcze bardziej wlazł mi do serca. Wciąż mam w głowie pełno scen, z którymi chciałabym się z Wami podzielić, ale czuję, że pisanie tych wszystkich opowieści nie jest już tym, czym było kiedyś. Rzadko już otwieram Worda, bo gdy to robię czuję jedynie niechęć i pustkę. Nie tędy droga. A poza tym, naprawdę już czas dorosnąć.
O nie, tylko nie rycz, Cam.
Trochę jestem dumna ze swoich opowiadań. Bardzo miło wspominam czas spędzony najpierw na onecie, a potem na blogspocie. Cieszę się, że mogłam być częścią tego świata. Że oprócz możliwości publikacji swoich wypocin dostałam szansę na poznanie Was i Waszej twórczości. Za część, która jeszcze pisze trzymam mocno kciuki, a części, która już skończyła "karierę" mówię: DZIĘKUJĘ.
Jasne, boli mnie serce na myśl, że dzisiaj po raz ostatni kliknę tutaj "Opublikuj", że już nigdy nie napiszę nowego rozdziału o królu XD i jego religii (aczkolwiek myślę, że Ricz jest już gotowy by samemu nieść Dobrą Nowinę), ale to dlatego, że jestem sentymentalną bułą. Bo to dobra decyzja, by odejść z blogspotów.

Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję. Wasza obecność była nieoceniona. KC! I do zobaczenia! :D